Sony WF-1000XM3 – najlepsze dokanałowe słuchawki z ANC?
Żadnych hałasów, żadnych przewodów, żadnych zakłóceń. Tak Sony reklamuje swoje topowe słuchawki douszne WF-1000XM3. Przez ostatnich kilkanaście dni miałem możliwość spędzić z nimi sporo czasu, użytkując je zarówno w mieszkaniu, jak i poza nim. Czy faktycznie jest tak dobrze, jak zapewnia producent?
Cena testowanych słuchawek oscyluje wokół 950 złotych, co nie pozostawia żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z produktem z segmentu Premium, dlatego nieco rozczarowało mnie tekturowe opakowanie, które nie wyróżnia się na tle innych opakowań Sony i jest wręcz nudne w stosunku do tego co czeka w środku. Kiedy jednak po jego otworzeniu moim oczom ukazało się bardzo eleganckie etui w kolorze czarno-złotym, przy czym mówiąc złoty, mam raczej na myśli złoto-miedziany (do wyboru jest także wersja beżowa), kompletnie o nim zapomniałem. Z pewnością nie należy ono do lekkich i łatwych do ukrycia w kieszeni jeansów, ale z drugiej strony zastosowany materiał jest bardzo przyjemny w dotyku, a wyciągnięcie słuchawek z etui nie stanowi problemu. Ogólnie ergonomia w tym modelu jest bardzo dobra, ale o tym więcej za chwilę. Myślę, że na siłę można by poprawić jedną czy dwie rzeczy, ale nie miałyby one większego wpływu na ogólną satysfakcję z jego użytkowania, a najważniejszy pozostaje dla mnie i tak fakt, że wbudowana bateria potrafi naładować słuchawki od 0 do 100% nawet 3-krotnie, co przekłada się na 24 godziny słuchania muzyki z redukcją szumów lub na 32 godziny bez niej. Tak czy siak, wystarczy na kilka naprawdę długich lotów 😉
Pierwsze parowanie jest banalnie proste. Wystarczy wsadzić je na sekundę do etui i wyciągnąć, albo przytrzymać przyciski boczne słuchawek przez kilka sekund. Po błyskawicznym połączeniu ich z iPhonem pobrałem bezpłatną aplikację Sony Headphones Connect. Zazwyczaj podchodzę do tego typu apek jako bezużytecznych dodatków, ale w przypadku WF-1000XM3 oraz innych sprzętów audio od Sony, otrzymujemy w ten sposób sporo możliwości personalizacji. Działa to trochę podobnie jak na przykład w Bang&Olufsen, tj. z poziomu telefonu możliwa jest konfiguracja equalizera, aktualizacja oprogramowania, dostosowanie przepuszczalności dźwięków z zewnątrz w trybie wyciszenia szumów, czy przypisanie funkcji do przycisków na obudowie. Fajne, łatwe w użyciu i przydatne, choć na chwilę obecną bez języka polskiego. Niemniej jestem ciekaw, czy kiedyś na podobną rzecz zdecydują się inni producenci. Tak Apple, mówię o Tobie.
Nie da się ukryć, że obudowa WF-1000XM3 nie jest mała i chociaż nie za mocno, to jednak wystaje z ucha. Osobiście uważam, że przypomina trochę słuchawki Bluetooth używane przez kierowców, co ma swój plus, gdyż produkt Sony nie rzuca się w oczy podczas spacerów i nie przyciąga wzroku przechodniów tak jak „konkurencyjne” urządzenia, np. Huawei FreeBuds. Podczas testów mogłem swobodnie cieszyć muzyką, nie słysząc miejskiego zgiełku i nie rozpraszając się wrażeniem, że co chwila ktoś się na mnie gapi.
Moje ogólne odczucia w kwestii jakości wykonania są raczej pozytywne, choć nie do końca przypadły mi do gustu dotykowe przyciski umieszczone po bokach. Umożliwiają one przełączanie się pomiędzy utworami, regulację głośności czy odbieranie połączeń, jednak z racji faktu, że są to słuchawki dokanałowe, każde ich dotknięcie jest odczuwalne w uchu. Pewnie wiele osób w ogóle nie zwróci na to uwagi, ale w moim przypadku wygodniej sterowało się muzyką z telefonu. Na szczęście sam komfort użytkowania jest przyzwoity, a producent zadbał o komplet aż 6 rodzajów wkładek dousznych, zarówno gumowych, jak i piankowych. Każdy znajdzie na swoje ucho coś, co zapobiegnie wypadaniu słuchawek, a wiem, że wielu z Was uważa to za największą wadę AirPods, które nie pasują do niektórych małżowin, a możliwości regulacji nie przewidziano. Niestety słuchawki dokanałowe przylegają na tyle solidnie, że zaczynają doskwierać po kilkudziesięciu minutach odsłuchu, więc po przesłuchaniu całej płyty konieczne może okazać się zrobienie sobie 5-minutowej przerwy.
- Typ słuchawek: zamknięte, dynamiczne
- Przetwornik: 6 mm
- Magnes: neodymowy
- Pasmo przenoszenia: 20–20 000 Hz (próbkowanie 44,1 kHz)
- Aktywna redukcja szumów: Tak (układ QN1e HD)
- System poprawy dźwięku: DSEE HX
- Łączność: Bluetooth 5.0 (A2DP, AVRCP, HFP, HSP) oraz NFC
- Obsługiwane kodeki: SBC, AAC
- Czas pracy: do 6h z ANC kub do 8h bez ANC
- Czas ładowania: 1,5h słuchawki oraz 3,5h etui
- Szybkie ładowanie: Tak, 10 min = 90 min odsłuchu
Konstrukcja słuchawek dokanałowych sprawia, że nawet bez redukcji szumów pozwalają one odciąć się od niektórych odgłosów otoczenia. Ale mimo to różnica przed i po włączeniu ANC jest wyraźnie odczuwalna. A właściwie powalająca. I to do tego stopnia, że nie chciałem słuchać muzyki bez tej funkcji. Nawet wtedy, gdy siedziałem sam w mieszkaniu. Oczywiście nie ma się co łudzić, że jest to najlepsza redukcją hałasu w historii, ale jak na tak niewielkich rozmiarów produkt, efekt przerósł oczekiwania. Słuchawki skutecznie odcinają miejski zgiełk, rozmowy ludzi, czy szum powietrza podczas jazdy autostradą. Nieco gorzej jest z klaksonami samochodów, czy silnikami miejskich autobusów, ale ilość dźwięków docierająca do mnie podczas odsłuchu była zaledwie ułamkiem tego, co działo się przez cały czas na zewnątrz. Ściągnięcie słuchawek w środku miasta to niemały szok. Nie zawsze jest to jednak dobre, o czym na pewno przekonał się niejeden rowerzysta, gdy nagle znikąd pojawił się samochód czy elektryczna technologia. Dla osób, które chcą się wyciszyć, ale tylko częściowo, Sony opracowało technologię Adaptive Sound Control, która automatycznie dopasowuje poziom dźwięków otoczenia do tego co robisz (stoisz, idziesz, jedziesz, itd.). Dzięki temu cały czas możliwy jest kontakt ze światem, a skalę wyciszenia można regulować poprzez wspomnianą już apkę Sony Headphones Connect. Przydatne, choć nie dla mnie. Ja wolałem cieszyć się 100-procentową ciszą 🙂
Przejdźmy do tego co najważniejsze, czyli wrażeń z odsłuchu. Jak zawsze podczas testów nie ograniczyłem się do jednego gatunku. Przeszedłem przez wszystkie topowe playlisty na Spotify na różnych poziomach głośności. Za każdym razem miałem uśmiech na uszach. Jakość jest tutaj na naprawdę tak wysokim poziomie, że ciężko się do czegoś przyczepić. Weźmy na przykład hip-hopowe płyty czy kilka produkcji Skrillexa. Domyślny bas jest odczuwalny, choć raczej delikatny. Jego podbicie w aplikacji poprzez przełączenie się na tryb Excited powoduje, że zamiast tylko czuć mocniejsze uderzenia w uchu, praktycznie możesz je powąchać. A jeśli postanowisz włączyć coś bardziej klasycznego, co pomoże Ci skupić się podczas wieczornej pracy, świetnie odwzorowana scena uszlachetni każdy docierający do ucha dźwięk. Czasem jednak wszelkiego rodzaju wzmocnienia mogą wkurzyć. U mnie miało to miejsce, gdy na playliście włączył się Queen. Szybkie przełączenie się w apce na tryb Vocal sprawiło, że nagle utwór zaczął brzmieć zupełnie inaczej. Bogate możliwości personalizacji dźwięku to olbrzymia zaleta WF-1000XM3 i nie sądzę, że znalazłby się ktokolwiek, kto mógłby narzekać na jakość audio. To topowe słuchawki, które oferują topową jakość w tej klasie.
Czy równie ciepło mogę się wypowiedzieć na temat prowadzenia przez nie rozmów telefonicznych? I tak, i nie. Co prawda słyszałem moich rozmówców bardzo dobrze, ale oni miewali czasem – głównie w bardzo zatłoczonych miejscach – problem ze zrozumieniem moich słów. I nie potrafię stwierdzić, czy jest to wina otoczenia, zasięgu, czy samych słuchawek. Traktuję możliwość odbierania połączeń bez wyciągania słuchawek z ucha jako dodatkową funkcję, więc nie zaprzątałem sobie nią głowy. W zupełności wystarczyły do odebrania i pogadania przez chwilę. Niczego więcej od nich nie oczekuję, zatem chyba mogę powiedzieć, że jestem zadowolony.
Ale ani rozmów telefonicznych, ani muzyki, choćby nie wiadomo jak dobrej, nie da się słuchać bez końca. Nie inaczej jest w przypadku testowanego modelu Sony, choć prędzej dotrzesz do celu niż wyczerpiesz akumulator. I mówię to z doświadczenia, bo podczas testów ani razu nie udało mi się ich rozładować. Aby poziom baterii spadł do zera potrzebny jest nieprzerwany odsłuch przez około 6 do nawet 8 godzin. A jestem pewny, że w międzyczasie odłożysz je chociaż na kilka minut do etui, co pozwoli im naładować się o kilka procent (10 min ładowania przekłada się na 90 minut słuchania) lub nawet trzykrotnie do pełna dzięki obudowie z powerbankiem.
Raczej nikt kto dobrnął do końca nie ma już chyba wątpliwości, że polubiłem się z Sony WF-1000XM3 i śmiało mogę polecić je wszystkim, którzy myślą o porzuceniu plączących się kabli, a jednocześnie nie chcą być zdani na gubiące sygnał czy wypadające z ucha słuchawki. Testowany model cechuje wysoką jakością wykonania oraz dźwięku, a jedno z najlepszych ANC w tej klasie sprawia, że za każdym razem w całości zanurzałem się w muzyce. Owszem, są pewne rzeczy, które można by poprawić jak chociażby trudna do zapamiętania nazwa modelu, czy nieco zbyt krótki kabel ładowania, ale raczej powiedziałbym, że są to pierdoły, które nie wpływają na całokształt. Sony wysoko zawiesiło poprzeczkę pod wieloma względami, co tylko mnie cieszy z punktu widzenia konsumenta, bo chociaż cena oscylująca wokół 950 złotych nie należy do najniższych na rynku, to czuje się za co się płaci i dlaczego było warto, a chyba o to chodzi w muzyce, prawda? Aby nie tylko łapać każdy jej detal i nie martwić się niczym więcej, a już zwłaszcza nie miejskim hałasem, plączącym się kablem, czy przerywającym połączeniem Bluetooth.