Recenzja Huawei MateBook D14 | DUŻO za niedużo!
Huawei MateBook D14. Sporo się o nim naczytałem w sieci. Że dobry, że niedrogi, że warto. I cóż, ku mojemu zaskoczeniu, tak faktycznie jest. Zapraszam do mojej subiektywnej recenzji przygotowanej pod kątem normalnego człowieka, czyli zwykłego użytkownika, który nie montuje wideo w 4K, a pograć woli na konsolach lub PC-tach.
MateBookowi D nie można odmówić prezencji, choć w tym przypadku inspiracja konkurencyjną marką jest widoczna. Urządzenie w głównej mierzy wykonane jest z aluminium oraz tworzywa sztucznego. W ogólnym odczuciu sprzęt sprawia wrażenie droższego niż jest. Muszę jednak zaznaczyć, że jedynym elementem konstrukcji, do którego mam zastrzeżenia to odczuwalnie uginająca się klapa laptopa, być może wynika to jednak z nadmiernej eksploatacji urządzenia, jednak suma summarum jest naprawdę dobrze. Dodatkowo warto zaznaczyć, że centralny zawias pozwala na obrócenie ekranu o 180 stopni, zatem możemy położyć komputer w pełni płasko.
MateBook D14 waży 1,4 kg. W przypadku 14-calowego laptopa to niezły wynik, zatem bez większych zastrzeżeń i nadmiernego rozmyślania mogę nazwać go sprzętem prawdziwie mobilnym. W skład dostępnych portów wchodzą gniazdo słuchawkowe, port HDMI, złączę USB-C oraz dwa USB-A (2.0 i 3.0). W zestawie znajduje się także zasilacz 45W oraz kabel USB-C. Do samej pracy na baterii wrócimy później.
Wspomniany wcześniej 14-calowy ekran to matowy IPS o maksymalnej rozdzielczości Full HD w proporcji 16:9. Muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka jest naprawdę dobrze. Wykorzystana technologia IPS LCD zapewnia znikomą degradację kolorów przy różnych kątach widzenia, jednak samo odwzorowanie barw w mojej opinii mogło być trochę lepsze. Chwilami możemy mieć wrażenie, jakby kolory były wyblakłe, jednak czy będzie to miało jakiekolwiek znaczenie w normalnym użytkowaniu domowym lub biurowym? Raczej nie, jednak o profesjonalnej obróbce zdjęć bez zewnętrznego monitora możecie zapomnieć.
Znacznie lepiej ma się sprawa z klawiaturą wyspową. Z racji rozmiarów urządzenia została pozbawiona części numerycznej. Sam spód klawiszy jest dosyć głęboki, a skoki odczuwalne. Klawiatura jest oczywiście podświetlana, choć tylko w dwustopniowym zakresie intensywności. Do samego gładzika nie mam większych zastrzeżeń, ale warto wspomnieć o niewielkiej szparze tworzącej się podczas nacisku na dolną część touchpada. W przyszłości może to spowodować nagromadzenie się mniejszych/większych zabrudzeń. Poza tym jest bardzo okej.
Komputer został wyposażony także w głośniki stereo znajdujące się po przeciwnych stronach klawiatury i warto zaznaczyć, że MateBook D14 wspiera Dolby Atmos. Mimo to daleko mu do najlepiej grającego sprzętu. Nie zrozumcie mnie źle. Jest poprawnie, dźwięk jest całkiem czysty oraz przyjemny, choć brakowało mi trochę wzmocnionych niskich tonów, a i przy maksymalnej głośności czułem deficyt możliwości sprzętu, jednak zaznaczam, że mówię to z perspektywy dosyć wybrednego użytkownika.
Za wydajność testowanego sprzętu odpowiada procesor AMD Ryzen 5 2500Uo taktowaniu zegarów 2 GHz, które w booście osiągają nawet 3,6 GHz. Pamięć RAM Dual Channel DDR4 (2x 4 GB 2400 MHz). Do tego zintegrowany układ graficzny AMD Radeon Vega 8, Bluetooth 4.2 oraz dysk SSD 256 GB. Tutaj od razu zaznaczę, że warto dopłacić różnicę 80 zł i wybrać wersję z dyskiem 480 GB, która dostępna jest na stronie x-kom. Sam dysk na złączu M2 notuje satysfakcjonujące wyniki, dochodząc w skrajnych przypadkach do około 500 MB/s. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to standardowy interfejs SATA 3. Z czasem polecam dysk wymienić.
Tak jak powiedziałem na początku. To laptop do prac biurowych, użytku domowego, czy nauki. Dlatego podczas testów skupiłem się właśnie na tych elementach. Po blisko dwóch tygodniach mogę powiedzieć, że faktycznie do takich celów Huawei MateBook D14 nadaje się całkiem nieźle. Uważam jednak, że CPU nie jest do końca wykorzystywane. Jednak jeżeli kogoś interesują liczby i z uporem maniaka będzie chciał instalować na nim gry, pozostawiam Wam parę cyferek na co możecie liczyć przy rozdzielczości Full HD, niskich ustawieniach i średnim wyniku:
- Wiedźmin 3: 38 fps
- Battlefield 4: 79 fps
- Dota 2 Reborn: 77 fps
- Mafia 3: 25 fps
- Metro Exodus: 21 fps
- Monster Hunter World: 36 fps
Czyli tak jak mówiłem, nie jest to w pełni sprzęt do grania, choć do odważnych świat należy. Temperatury na spoczynku oscylują w okolicy 35°C, a przy większym obciążeniu dochodzą do 70°C. Nie jest to wynik zły, raczej akceptowalny. Dużo dobrego mogę za to powiedzieć o baterii. Pojemność ponad 7500 mAh pozwala w bardzo oszczędnym trybie wycisnąć coś około 10h pracy. W przypadku oglądania filmów w sieci wynik powinien wynieść około 5h, a jak już uprzecie się na granie w gry, to jakieś 2-3h. Pamiętajcie, że są to tylko moje wyniki, a każdy z nas użytkuje komputer inaczej.
I oto cały MateBook D14. Sprzęt nieidealny, posiadający niewielkie wady, jednak w głównej mierze dominują jego plusy. Nienaganny wygląd, fajna kultura pracy, długa żywotność ogniwa na jednym cyklu ładowania, satysfakcjonująca wydajność, przyjemna klawiatura oraz jeszcze przyjemniejsza cena około 2599 zł. To właśnie ta kwota definiuje to urządzenie. Jeżeli szukacie stosunkowo taniego i dobrego laptopa do domu, pracy i nauki, to Huawei MateBook D14 bezapelacyjnie powinniście wziąć pod uwagę. A, i rzecz jasna celowo pominąłem tutaj kwestię oprogramowania. Recenzujemy sprzęt, a nie system. Na tego typu tematy jeszcze przyjdzie czas.
Cya!
Jeden komentarz
Bardzo fajny komputer ale trochę się boję bo chodzi o windowsa